Polacy oczekujący na dofinansowanie z programu Mój Prąd znaleźli się w dość niepewnej sytuacji, związanej z rozliczeniem podatku dochodowego. Wielu z nich nie wiedziało bowiem, czy powinni w zeznaniu podatkowym odpisać panele fotowoltaiczne w pełnej kwocie. W takiej sytuacji znalazło się blisko 100 tys. wnioskodawców.
Program Mój prąd spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem Polaków. Ilość złożonych wniosków przekroczyła zakładany budżet. Jeszcze w marcu nie było pewne czy wszystkie osoby otrzymają dofinansowanie. Zrodziło to dość duży dylemat podatkowy. Wielu wnioskodawców nie wiedziało bowiem, czy w związku z nabyciem paneli fotowoltaicznych mogą skorzystać z przysługującej im ulgi podatkowej na całą kwotę, czy należy ją umniejszyć o kwotę dotacji, która stanęła pod znakiem zapytania.
Panele fotowoltaiczne podlegają podatkowej uldze termomodernizacyjnej. Kwota przysługująca podatnikowi wynosi w jej przypadki 53 tys. zł, przy czym nie jest ona determinowana ilością prowadzonych inwestycji ani posiadłości. Z tego rozwiązania mogą skorzystać podatnicy rozliczający się w ramach skali podatkowej opartej na stawce 19 proc., a także opłacający ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Ponadto ulga ta przysługuje wyłącznie właścicielom lub współwłaścicielom posiadłości, na których dokonano inwestycji termomodernizacyjnej. Oznacza to, że nie mogą z niej skorzystać osoby, które są jedynie najemcami. Ci, którzy czekali na dofinansowanie, mogli odliczyć w zeznaniu podatkowym za 2020 rok pełną kwotę kosztów instalacji fotowoltaicznej. W przypadku przyznania dotacji, jej kwotę należy uwzględnić w zeznaniu za kolejny rok.