Magazyny prądu, należące do właścicieli domów, jawią się jako ciekawe rozwiązanie, które może korzystnie wpłynąć na dostawy energii. Jednocześnie może ono pomóc rodzimej energetyce sprostać wyzwaniom związanym z OZE.
Większość osób korzystających z instalacji fotowoltaicznej, magazynuje prąd poprzez wykorzystanie specjalnego systemu opustów. Taka sieć dystrybucyjna okazuje się jednak zawodna – coraz więcej użytkowników uskarża się bowiem, że mają ograniczony dostęp, nawet do wyprodukowanego już prądu. Ciekawą, a przede wszystkim mniej zawodną alternatywą, są magazyny energii, szczególnie w przypadku obszarów w największym stopniu narażonych na awarię. Ich koszt dla wielu osób okazuje się jednak zbyt wysoki.
Magazyny energii znajdują zastosowanie przy podtrzymywaniu zasilania w przypadku zaniku sieci elektroenergetycznej. Są one najczęściej montowane przy masztach telekomunikacyjnych oraz w serwerowniach, a znacznie rzadziej przy gospodarstwach domowych. Najczęściej wykorzystuje się w ich przypadku akumulatory kwasowo-ołowiowe, które mimo pewnych ograniczeń, odznaczają się wysokim stopniem bezpieczeństwa. Magazyn posiadający pojemność 5 kWh jest w stanie zaopatrywać dom w energię nawet kilkanaście godzin, jednak jego koszt może sięgać nawet 10 tys. zł. W przypadku magazynów o tej samej pojemności, w których użyte zostały akumulatory litowo-jonowe, ich cena może sięgnąć nawet 20 tys. zł.
TOP 12 najczęściej zadawanych pytań dotyczących fotowoltaiki!
Choć magazyny energii stanowią skuteczną metodę przechowywania energii, to zainteresowani nią mieszkańcy Polski nie mogą, póki co liczyć na żadne dopłaty. Odbiorcy pozostają zatem zdani na sieci, które pozostawiają wiele do życzenia. Spółki dystrybucyjne mają co prawda obowiązek zagwarantowania stabilnych dostaw prądu, jednak nigdzie nie jest powiedziane, że prąd ma pochodzić z sieci. Póki co, najrozsądniejszym rozwiązaniem zdaje się być model hybrydowy, w przypadku którego część energii jest wytwarzana oraz gromadzona na miejscu, a wsparcie z sieci wykorzystywane jest sporadycznie. Obecnie metoda ta bardzo dobrze sprawdza się w lokalnych sieciach gazu ziemnego.